Curry to jedno z moich ulubionych dań. Świetnie się sprawdza, kiedy chcemy oczyścić lodówkę, bo oprócz proponowanych przeze mnie dzisiaj w składnikach marchewki i pieczarek , możemy do curry wrzucić praktycznie każde warzywo. I ten niesamowity aromat roznoszący się po całym mieszkaniu… można się przenieść myślami do gorętszego klimatu. Bardzo polecam 🙂
Składniki:
- 150 g pieczarek
- 2 marchewki
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- duża pierś z kurczaka
- 1 puszka krojonych pomidorów
- 30 g masła (najlepiej klarowanego)
- 1 łyżeczka przyprawy garam masala
- 5 ziarenek czarnego pieprzu
- pół łyżeczki suszonego tymianku
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki chilli w płatkach (lub sproszkowanego)
- 1/3 łyżeczka kminu rzymskiego
- 150 ml jogurtu
Podane w składnikach przyprawy to tylko propozycja. Każde moje curry jest przyprawione nieco inaczej, Was też zachęcam do eksperymentów. Kmin rzymski nie jest obowiązkowy, jeżeli nie macie go w swojej spiżarce, niech Was to nie zniechęca do przygotowania curry – możecie go pominąć. W sklepach można też znaleźć różne gotowe indyjskie mieszanki – możecie ich użyć.
Najpierw przygotowujemy wszystkie składniki:
Kmin i pieprz wrzucamy do moździerza, rozdrabniamy je na proszek. Dodajemy resztę przypraw, mieszamy. Cebulę i czosnek drobno kroimy (czosnek możemy też przecisnąć przez praskę). Marchewkę obieramy i kroimy w plasterki, pieczarki kroimy na dość duże kawałki (mogą to być plasterki). Kurczaka myjemy, kroimy mniej więcej w 1,5 cm kostkę.
Jeżeli lubicie ostre potrawy – dodajcie też do curry świeżą, drobno pokrojoną papryczkę chilli.
Zaczynamy przygotowywać curry:
Na średnim ogniu rozgrzewamy patelnię. Wsypujemy przyprawy, dodajemy i rozpuszczamy masło. Wsypujemy cebulę, dokładnie ją mieszamy z mieszanką masła i przypraw. Po chwili dorzucamy czosnek. Kiedy cebula jest miękka, wrzucamy kurczaka, chwilę go smażymy. Dorzucamy pieczarki i marchewkę. Smażymy około 5 minut, po czym zalewamy całość pomidorami. Przykrywamy patelnię i dusimy potrawę, aż warzywa będą miękkie. Wyłączamy okiem i dodajemy jogurt. Pamiętajmy, żeby go przedtem zahartować – czyli najpierw do zimnego jogurtu wlewamy łyżkę gorącego curry, mieszamy. Powtarzamy to kilka razy i dopiero tak “zahartowany” jogurt wlewamy do potrawy.
5 komentarze
Muszę takie curry koniecznie zrobić 😉
uwielbiam curry, też za każdym razem robię inne, inaczej przyprawiam, zawsze wychodzi nieziemskie 🙂
Ale pyszności!!! <3 I jeszcze nic się nie marnuje! 🙂
Piona! U mnie na stole również curry często gości! Tak jak napisałaś – pięknie pachnie i wyczyści każdą lodówkę! 😉 Przepis ląduje w zakłądkach, na pewno kiedyś wykorzystam! 🙂
Ciekawy przepis, szukam właśnie nowych inspiracji na curry 😉