Ten wpis powinien być zatytułowany – “Domowe Tahini – dlaczego nie musi być doskonałe” 😉 Zaraz parę słów skąd taki pomysł, ale najpierw kilka słów dla tych, którzy tahini nie znają. To taka pasta sezamowa, która ma wiele zastosowań w kuchniach bliskowschodnich. Przede wszystkim jest niezbędna, żeby zrobić hummus (o którym będzie później).
Składniki (na 1 mały słoik tahini, idealna ilość do porcji hummusu):
- 200 g sezamu
- opcjonalnie: olej sezamowy, lub inny olej o neutralnym lub orzechowym posmaku (ja użyłam rzepakowego)
Zaczynamy od uprażenia sezamu:
Rozgrzewamy suchą patelnię, wrzucamy na nią ziarna sezamu. Prażymy około 2-3 minuty, aż zacznie się złocić i intensywnie pachnieć. Przesypujemy go do miski i odstawiamy do przestudzenia.
I teraz najgorsze, czyli mielenie sezamu:
Najlepiej to zrobić za pomocą malaksera (food processora). Cały sezam przesypujemy do urządzenia, mielimy aż do uzyskania gładkiej, oleistej pasty. Może to potrwać dość długo, dlatego pamiętajmy, żeby robić często przerwy, żeby nasz malakser się nie przegrzał. Możemy dolać kilka łyżek oleju – będzie łatwiej. Warto też co jakiś czas zdrapywać masę ze ścianek.
Idealne tahini powinno mieć prawie płynną konsystencję. Niestety, za pomocą mojego malaksera nie jestem w stanie takiej uzyskać. Moje tahini jest takie jak widać na zdjęciu – czyli do doskonałości mu daleko 😉 Jednak w zupełności wystarcza do przygotowania doskonałego hummusu 🙂
Zachęcam Was więc do przygotowania tahini samodzielnie. Trzymam kciuki za Wasze malaksery 😉
12 komentarze
domowe tahini to jest to!
Mi taka konsystencja właśnie najbardziej pasuje 🙂
ja właśnie zawsze kupuję Tahini, bo boję się, że mój blender nie zdołałby tak zmielić sezamu, żeby przy okazji nie umrzeć 😉 ale gdybym tylko miała jakiś lepszy sprzęt to na pewno bardziej opłacałoby się robić tę pastę w domu, duża oszczędność :-))
a gdzie kupujesz? ja nigdzie nie mogła zlaeźć:( a swojego nie zrobię z tym samych powodów, co Ty;)
To ja może troszkę pomogę – tahini najłatwiej kupić w internecie. Czasami zdarza się w lepszych delikatesach (parę lat temu widziałam np. w Skarbku w Katowicach). I chyba w czasie któregoś tygodnia w Lidlu było dostępne (azjatycki?).
Dziekuje:)
oooh! Ostatnio kupiłam by zrobić chałwę a tu proszę! Taki świetny przepis!
o rety rety! Cóż to za NOWOŚĆ! 🙂 Muszę poczytać o tym więcej i może coś pokombinuję bo lubię takie odkrycia 🙂
Pamiętaj tylko, że to dopiero półprodukt, raczej nie nadaje się do spożywania solo 🙂
Długo może postać w lodówce?
Wg niektórych źródeł – nawet kilka miesięcy. Mnie nie zdarzyło się trzymać dłużej niż tydzień, od razu robię hummus:)
Wygląda pysznie! Uwielbiam masło tahini 🙂