W ten weekend wzbogaciłam się o dwa sprzęty kuchenne, do których zakupu “przymierzałam się” już od dłuższego czasu.
Pierwsza z nich to ogrooooomny garnek – jego pojemność to aż 10 litrów. Ledwo zmieścił się w szufladzie 😉 Kiedy przyniosłam go do mieszkania zaczęłam zastanawiać się – czy aby na pewno potrzebuję tak dużego garnka? W sklepie wydawał się trochę mniejszy… 😀 Jego główne przeznaczenie to gotowanie wszelkiego rodzaju wywarów. Niestety do tej pory nie miałam możliwości ich przygotowania, gdyż w moim największym (do tej pory) garnku, po włożeniu warzyw i mięsa nie było praktycznie miejsca na wlanie wody. Teraz to nie będzie problem 🙂 Przyda się też na większe imprezy.
Mój drugi zakup to wspaniały, marmurowy moździerz. Jest bardzo ciężki i spokojnie można by nim zrobić komuś krzywdę 😉 Długo się przymierzałam do jego kupna, jednak obawiałam się, że będzie to tylko taki gadżet, który bardzo chcę mieć, ale którego nie będę używać. Pożyczyłam więc od koleżanki moździerz, żeby zobaczyć czy znajdzie zastosowanie w mojej kuchni. Przydał się przy przygotowaniu kurczaka tikka masala oraz babki z herbatą i miodem. Klamka więc zapadła, musiałam sobie kupić własny. Bardzo mi się podoba także ze względu na mały “myk” – jest to moździerz dwustronny! Druga strona świetnie nada się przy zgniataniu małych ilości przypraw. Fajny pomysł!
Brak komentarzy