Picture by Moyan Brenn on Flickr, Creative Commons
Jutro Popielec. W Środę Popielcową katolików obowiązuje post ścisły. Co to oznacza?
Teoretycznie wystarczy przestrzegać zasad wyłożonych w prawie kanonicznym tzn. powstrzymać się od jedzenia mięsa oraz ograniczyć liczbę posiłków do trzech. Tylko jeden z nich może być do syta.
Tyle teorii. Jak wygląda praktyka?
“No przecież ksiądz nie mówił, że nie wolno jeść cukierków”. Fakt. Nie mówił.
“Ale dzisiaj sobie pysznego łososia zjem. Tak to ja mogę pościć codziennie.” Fakt. Możesz. Ale czy to na pewno jest post?
Zawsze się śmiałam, że ja powinnam jeść w post schabowego albo golonkę. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – bo ich nie lubię. To by było dla mnie umartwianie się ;). Dzisiaj myślę, że umartwianie się w post nie jest konieczne, ale moim zdaniem posiłek powinien być skromny i prosty. Czyli nie jakaś szalenie droga ryba, tylko prosty śledź w oleju. Nie zapiekanka warzywna pod beszamelem (na którą chciałam wypróbować przepis od bardzo dawna), ale jajko, a do tego ziemniaki.
Post to dla mnie czas wyrzeczeń, a nie tylko dzień, w którym nie jem mięsa.
Nie jestem strażnikiem niczyjego sumienia i to czy przestrzegasz postu jest tylko i wyłącznie Twoją sprawą. Dziwi mnie jednak, kiedy ktoś mówi, że przestrzega postu, a tak naprawdę je “wypasiony” wegetariański posiłek.
Post dla katolika to czas, w którym powinniśmy chociaż postarać się pomyśleć o sprawach większych. Może warto też pieniądze zaoszczędzone na posiłku przekazać na jakiś szczytny cel? Choćby 2 zł 🙂
Oczywistym jest, że dla każdego granica posiłek postny/niepostny przebiega w innym miejscu. Jednak czy czasami nie przesuwamy jej za daleko?
Brak komentarzy