Do tej pory moim ulubionym ciastem był sernik chałwowy (tutaj przepis). Jednak w tej chwili ma on poważnego konkurenta – sernik creme brulee rozwala system 😉 Niesamowicie delikatna serowa masa, pyszny krem, a do tego ta chrupiąca, cukrowa skorupka… Jeżeli jeszcze nie próbowaliście – zróbcie go koniecznie!
Do przygotowania tego sernika przyda się palnik cukierniczy. Co prawda czytałam o metodach uzyskania skarmelizowanego cukru pod rozgrzanym grillem w piekarniku, jednak nigdy sama tego nie próbowałam. Gorąco polecam kupno palnika, jeżeli go nie posiadacie. Przyda się nie tylko do creme brulee, ale też np. do bezy włoskiej. Często u mnie w domu zastępuje zapalniczkę 😉
Przepis na sernik creme brulee to jeden z “hitów” na blogach kulinarnych. W pewnym czasie piekli go chyba wszyscy. Ja wykorzystałam wersję przepisu znalezioną na Moich Wypiekach.
Składniki na masę serową:
- 750 g twarogu tłustego lub półtłustego, zmielonego przynajmniej dwukrotnie
- 250 g serka mascarpone
- 1 puszka (400 g) mleka słodzonego skondensowanego
- 1/4 szklanki drobnego cukru do wypieków (lub mniej)
- 1 łyżeczka pasty z wanilii lub ekstraktu z wanilii
- 4 jajka
- 1 łyżka mąki pszennej
- 1,5 łyżki mąki ziemniaczanej lub budyniu śmietankowego/waniliowego
Składniki na crème brûlée:
- 4 żółtka
- 3 łyżki cukru z prawdziwą wanilią (np. domowego cukru waniliowego)
- 300 ml śmietany kremówki 36%
Dodatkowo:
- 3 łyżki cukru, do karmelizacji
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Najpierw przygotowujemy masę serową:
Wszystkie składniki masy serowej wkładamy do miski, miksujemy. Nie robimy tego zbyt długo – tylko do połączenia. Zależy nam, żeby nie napowietrzyć zbytnio masy, aby sernik był równy i nie urósł.
Formę o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia (samo dno). Przelewamy do niej masę serową i pieczemy w kąpieli wodnej, w piekarniku rozgrzanym do 150ºC (bez termoobiegu) przez 60 minut. Po wyjęciu, sernik powinien być sprężysty i ścięty na całej powierzchni.
Pieczenie w kąpieli wodnej:
To metoda pieczenia, podczas której wykorzystujemy parę wodną, aby ciasto było odpowiednio wilgotne, delikatne i równomiernie upieczone. Są na to 2 sposoby:
- Formę z ciastem dokładnie owijamy folią aluminiową, tak żeby woda nie przedostała się do środka. Wstawiamy ją do większej formy/brytfanki/blachy wypełnionej gorącą wodą.
- Ciasto w formie kładziemy na kratce (środkowa półka), a na poziomie niżej umieszczamy blachę do której nalewamy gorącej wody. Wolę tą metodę, gdyż nie ma obaw, że woda przedostanie się do formy.
W czasie kiedy sernik się piecze, przygotowujemy creme brulee:
Śmietanę kremówkę zagotowujemy w garnuszku, zostawiamy do ostygnięcia. Żółtka z cukrem ucieramy, do momentu kiedy żółtka zaczną zmieniać kolor na jaśniejszy. Dodajemy śmietanę kremówkę i miksujemy, nie za długo, tylko do połączenia.
Temperaturę w piekarniku obniżamy do 120ºC.
Delikatnie, łyżką wazową, wylewamy na sernik masę crème brûlée. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy (już bez kąpieli wodnej) dodatkowe 45 – 60 minut (ja piekłam trochę dłużej). Pod koniec pieczenia sprawdzamy, czy krem jest gotowy; środkowa część powinna być lekko galaretkowata. Krem nie powinien się również przyrumienić. Sernik wyjmujemy z piekarnika, ostudzamy w temperaturze pokojowej.
Wstawiamy do lodówki na co najmniej 12 godzin. Nie wyjmujemy go z formy!
Kolejnego dnia sernik wyjmujemy z lodówki, usuwamy obręcz tortownicy, przekładamy na paterę.
Przed samym podaniem powierzchnię kremu delikatnie osuszamy papierowym ręcznikiem i posypujemy brązowym lub białym cukrem. Następnie cukier karmelizujemy za pomocą palnika.
10 komentarze
Szukałem pomysłu na ciasto na najbliższy weekend i właśnie znalazłem 🙂 Wygląda cudownie!
Na pewno nie będziesz żałował wyboru 🙂
Cudownie wygląda. Chętnie zjadłabym kawałek.
Jakbyś była na Śląsku – zapraszam nawet na dwa kawałki 😉
Prezentuje się wspaniale. I na pewno pysznie smakuje. Chyba będę musiała się w taki palnik zaopatrzyć 🙂
Piękny ten sernik. Aż szkoda że nie mam takiego palnika 🙁
Dziewczyny – koniecznie musicie sobie to urządzenie zakupić 🙂 Przydaje się nie tylko do tego sernika, aczkolwiek można się w palnik zaopatrzyć wyłącznie z jego powodu – jest tego wart 🙂
Pyszne wygląda. Super! 🙂
mmmm…. kiedy widzę takie zdjęcia cierpię na ślinotok…..
pozdrawiam ciepło!
Mmm pycha!