Mój balkon od pewnego czasu pełnił funkcję składzika i palarni dla znajomych. Nie było tam ani ładnie, ani przyjemnie. Posadzone w zeszłym roku rośliny padły prawie natychmiastowo i straszyły aż do tej pory.
Uprawa roślin to nie moja bajka. Zabijam wszystkie kwiatki (nawet kaktusy). Niestety nie odziedziczyłam talentu po babci, która ma jakąś tajemną moc i niesamowitą rękę do roślin (szczególnie paprotek). U mnie ciągle coś usycha, albo umiera z przelania. Nawet cięte kwiaty coś tak szybko więdną…
Mimo tego, w tym roku postanowiłam coś zmienić – tak, żebyśmy mogli sami z mężem z balkonu skorzystać w ładną pogodę, a nie tylko sprzątać niedopałki 😉 Weekend minął więc mi pod znakiem – projekt balkon. Nie wszystkie plany są już zrealizowane, ale różnica i tak jest spora.
To jest zdjęcie przed:
A to po:
Przede wszystkim ogarnęłam bałagan – wyrzuciłam śmieci, opróżniłam doniczki i pozbyłam się plastikowego krzesła, które pozostało nam jeszcze z czasów remontu (czyli 1.5 roku temu!).
Wybraliśmy się też z mężem na targ celem nabycia sadzonek kwiatów i ziół. Okazało się, że wybór jest niesamowity – widziałam kilka gatunków mięty, stewię – nie wspominając o bardziej popularnych ziołach. Ja w tym roku zdecydowałam się nie rzucać na głęboką wodę i wybrałam tylko trzy sadzonki. Na razie wczytuję się w internecie w informacje dotyczące ich uprawy, żeby wiedzieć co i jak.
Na balkonie nie mogło też zabraknąć kwiatów. Posadziłam stokrotkę afrykańską, lobelię i niezidentyfikowane kwiatki (zapomniałam nazwy – ktoś pomoże?) 🙂
Udało mi się również “zorganizować” siedzisko zrobione z palety, która służy mi jako tło fotograficzne. Okazało się, że to bardzo dobry patent – mam zakrytą barierkę, więc siedząc tak nisko, mogę się całkowicie skryć przed wzrokiem przechodniów. Dobre miejsce na poczytanie książki w słoneczny dzień.
Jednak chyba i tak wrażenie największej zmiany daje mata trzcinowa, która zasłoniła zniszczoną i niezbyt ładną barierkę. Razem z przesyłką kosztowała 40 zł – mały wydatek za taki efekt.
To oczywiście jeszcze nie koniec zmian. W najbliższym czasie planuję jeszcze:
- pomalowanie ścian
- zdrapanie starej farby z barierki i odmalowanie jej (wiem, ze jej nie widać w tej chwili, ale chyba i tak to zrobię)
- zamontowanie tkaniny tworzącej oparcie siedziska wykorzystując coś trwalszego niż taśma dwustronna 🙂
- zapełnienie pozostałych skrzynek kwiatami
- kupno jakiegoś małego iglaka
- kupno jakiś elementów dekoracyjnych, może jakiejś ładnej latarenki na tealighty
- dalekosiężnie – wymianę skrzynek, bo w tej chwili mam każdą z innej parafii
Marzy mi się także skrzynia, w której mogłabym zmieścić wszystko, co nie chcę żeby leżało na widoku i straszyło. Jednak z uwagi na finanse na razie się wstrzymam z zakupem. Zastanawiam się też nad materiałem, który miałby pełnić funkcję zasłony, ale jest to kwestia do przemyślenia. Przede wszystkim nie wiem, jakbym go miała zamontować.
Jak widać, jeszcze dużo pracy przede mną, ale i tak już teraz wychodzę na balkon z przyjemnością. Na pewno podzielę się z Wami efektami mojej dalszej ogrodniczo-balkonowej działalności, mam tylko nadzieję, że starczy mi zapału 🙂
5 komentarze
Ola wygląda to super 🙂 jak znajdziesz dobrą stronę dot. uprawy ziół i kwiatków to podeślij linka 🙂 też chce coś ze swoim balkonem zrobić, ale na razie brakuje czasu :]
Polecam tą : http://www.slonecznybalkon.pl/ Dużo pożytecznych informacji 🙂
Piękna palarnia! 🙂
Niesamowita zmiana!! Pisałam u siebie o ziołach na balkonie 😉 Jeśli masz ochotę- zapraszam serdeecznie!
Fajne skrzynie bywają w Castoramie. Są z tworzywa i nie straszny im deszcz, drewniane można fajnie w Ikei wyhaczyć. Metamorfoza fajna, ja pracuję nad tarasem. Póki co zarastają mi płotki odgradzające mnie przed sąsiadami i ulicą 🙂